W meczu kończącym XIV kolejkę Ligi Okręgowej gr. I (Warszawa), Wicher Kobyłka grając na własnym boisku pokonał Marcovię Marki, pełniącą dziś rolę gospodarza - 5:2 (1:0). Cztery gole dla podopiecznych trenera Andrzeja Grelocha zdobył Wojciech Bieńkowski, który trzykrotnie pokonywał golkipera Marcovii z jedenastu metrów. Jedno trafienie dołożył Robert Sosnowski. W sumie sędzia spotkania p. Adrian Rybicki podyktował 4 rzuty karne dla naszego zespołu. Jednej 'jedenastki' nie wykorzystał Kamil Rakowski.
(więcej w rozwinięciu)
Po dwutygodniowej przerwie związanej z nagłym atakiem zimy, podopieczni trenera Andrzeja Grelocha rozegrali kolejny mecz ligowy. Tym razem nasi zawodnicy wybiegli na sztuczną murawę boiska w Kobyłce, gdzie w roli gości mierzyli się z Marcovią Marki. Wczorajsze wyniki (porażki Drukarza i Bobra) sprawiły, że w przypadku dzisiejszego zwycięstwa, Wicher rundę jesienną zakończyłby co najmniej na 4 pozycji w tabeli. Sąsiadująca z nami w tabeli Marcovia chciała zrehabilitować się za porażkę z PKS Radość (1:3), poza tym podopieczni trenera Łukasza Zalewskiego grając w roli gospodarza na naszym sztucznym boisku nie zaznali jeszcze porażki. Każda passa ma jednak swój koniec i dzisiaj zawodnicy z Marek po raz pierwszy schodzili z boiska w Kobyłce przegrani.
Zaczęło się dla nas dobrze, bowiem już w pierwszych minutach meczu mogliśmy objąć prowadzenie. Mimo zmarnowanej okazji Wicher nadal dominował i stwarzał zagrożenie pod bramką rywala. W 15. minucie na rajd lewą stroną zdecydował się Adrian Pląska, który wpadł w pole karne i wstrzelił piłkę. Do wybitej futbolówki dopadł Kamil Boratyński, który został sfaulowany w polu karnym i sędzia bez wahania wskazał na "wapno". Z jedenastu metrów nie pomylił się Wojciech Bieńkowski, choć intencje naszego napastnika wyczuł bramkarz Marcovii. W trakcie trwania pierwszej połowy rywale nie stwarzali większego zagrożenia pod bramką Tomasza Wojdyny. Przewagę posiadał nasz zespół, jednak nie przełożyło się to na dalsze zdobycze bramkowe i na przerwę nasi gracze schodzili z jednobramkową przewagą.
Prawdziwe emocje rozpoczęły się w drugiej połowie widowiska. Bardziej zmotywowani z szatni wyszli gracze trenera Łukasza Zalewskiego, którzy zaczęli stwarzać sobie okazje do strzelenia bramki jednak to nasz zespół mógł a nawet powinien dołożyć kolejne trafienie. W 51. minucie spotkania w polu karnym faulowany był Wojciech Bieńkowski, który będąc osamotniony w polu karnym, jak profesor ograł kilku obrońców gości a ci musieli ratować się faulem. Tym razem do rzutu karnego podszedł Kamil Rakowski, jednak strzał naszego pomocnika na rzut rożny sparował golkiper z Marek. Kilka minut później Wicher stworzył sobie kolejną, stuprocentową okazję do zdobycia bramki. Po podaniu Roberta Sosnowskiego sam na sam z bramkarzem znalazł się Wojciech Bieńkowski, jednak strzał naszego napastnika końcówkami palców obronił bramkarz klubu z Marek. Niestety niewykorzystane przez nas sytuacje dość szybko się zemściły i po podaniu grającego trenera Łukasza Zalewskiego, jeden z graczy Marcovii w sytuacji sam na sam z Tomaszem Wojdyną wyrównał stan meczu. Nasz zespół mógł odpowiedzieć błyskawicznie. Piękny rajd prawym skrzydłem przeprowadził Kamil Rakowski, który zagrał piłkę w pole karne, a ta została wybita niemalże z linii bramkowej przez defensorów Marcovii. Pełniąca w dniu dzisiejszym rolę gospodarza Marcovia, po strzelonej bramce poszła za ciosem i było coraz groźniej. W kilku sytuacjach przed stratą bramki uchronił nas Tomasz Wojdyna. Na szczęście w 78. minucie spotkania Wicher znowu mógł cieszyć się z prowadzenia. Nieporozumienie w komunikacji między obrońcą a bramkarzem Marcovii wykorzystał Robert Sosnowski, który strzałem głową wyprowadził Wicher na prowadzenie. Cztery minuty później Wicher podwyższył prowadzenie. W polu karnym przewracany był Kamil Rakowski a sędzia wskazał na jedenasty metr. Tym razem do rzutu karnego po raz kolejny podszedł Wojciech Bieńkowski i tak jak za pierwszym razem nie pomylił się! W międzyczasie sędzia pokazał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę jednemu z graczy Marcovii i Wicher grał w przewadze. Nie uchroniło to nasz zespół przed stratą gola. Strzałem głową z bliska Tomasza Wojdynę pokonał jeden z graczy rywali i zapowiadało się na emocjonującą końcówkę. Na trzy minuty przed końcem spotkania sędzia podyktował rzut karny numer 4 dla naszej drużyny. Bramkarz rywali wyszedł z bramki i sfaulował jednego z naszych graczy. Wydawało się, że cała sytuacja miała miejsce przed polem karnym ale sędzia wskazał na 'wapno'. Warto wspomnieć, że nie ukarał za to przewinienie bramkarza choćby żółtą kartką, choć czerwona kartka byłaby jak najbardziej zasłużona, gdyż bramkarz był ostatnim zawodnikiem rywali. Do rzutu karnego podszedł Wojciech Bieńkowski, który pewnym strzałem zdobył gola, kompletując przy tym hattricka, zdobywając co ciekawe wszystkie bramki z rzutów karnych. Wynik meczu ustalił nie kto inny jak 37 - letni napastnik Wichru, który w 90. minucie spotkania minął bramkarza i skierował futbolówkę do pustej bramki. W doliczonym czasie gry popularny "Zając" mógł zdobyć swoją 5 bramkę, jednak w sytuacji sam na sam z bramkarzem nieznacznie się pomylił. Chwilę potem sędzia zagwizdał po raz ostatni i Wicher mógł cieszyć się ze zdobycia kompletu punktów w derbowym meczu! Za tydzień Wicher na własnym stadionie podejmie ostatnią w tabeli Legionovię II Legionowo. Mimo, że Legionowianie są 'czerwoną latarnią' ligi to nie należy ich lekceważyć.
MKS Wicher Kobyłka: Tomasz Wojdyna - Daniel Godlewski, Paweł Wernio, Andrzej Greloch, Adrian Pląska - Kamil Boratyński, Robert Sosnowski, Karol Szeliga ("85 Sebastian Domański), Kamil Rakowski - Tomasz Domański ("88 Mateusz Kowalczyk), Wojciech Bieńkowski
4 listopada 2012, 14:00 - XIV kolejka Ligi Okręgowej - Kobyłka (boisko ze sztuczną nawierzchnią)
Marcovia Marki - MKS Wicher Kobyłka 2:5 (0:1)
bramki dla Wichru: Wojciech Bieńkowski "15 (k), "82 (k), "86(k), "90, Robert Sosnowski "78
sędziował: Adrian Rybicki z Warszawy
widzów: ok 150.
W Kobyłce; Marcovia gospodarzem.