W rozegranym w niedzielę, wyjazdowym meczu II kolejki A klasy gr. I (Warszawa), Wicher Kobyłka pokonał Koronę Jadów - 1:0 (0:0). Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w 79. minucie spotkania Adam Andrzejewski. Tym samym nasz zespół zrehabilitował się za inauguracyjną porażkę z Rządzą Załubice.
(więcej w rozwinięciu)
Piłkarski thriller. Tak pokrótce można opisać to co działo się (szczególnie w drugiej połowie meczu) na boisku w Jadowie. Dwa niewykorzystane rzuty karne, bramka dla gospodarzy, którą najpierw arbiter uznał a potem (po konsultacji z arbitrem liniowym) zmienił swoją decyzję czy w końcu czerwona kartka dla jednego z rezerwowych zawodników Korony. Na brak emocji kibice w Jadowie z pewnością narzekać nie mogli. Zacznijmy jednak od początku. Ten zdecydowanie należał do drużyny przyjezdnej, bowiem już w 1. minucie spotkania Wicher mógł wyjść na prowadzenie. Strzał głową Damiana Zawadzkiego minął jednak o centymetry słupek bramki przeciwników. Dosłownie chwilę później celną główką popisał się Daniel Kania, ale piłkę świetnie na rzut rożny sparował golkiper z Jadowa. Po tak mocnym początku tempo gry nieco spadło ale to nasz zespół nadal przeważał na boisku. Rywale ograniczali się do długich piłek posyłanych na rosłych napastników oraz do strzałów z dystansu, które jednak w przeważającej większości były niecelne. Na kolejną groźniejszą akcje Wichru musieliśmy poczekać do 30. minuty spotkania. Wówczas na strzał z woleja w polu karnym zdecydował się Daniel Maciążek ale piłkę pewnie złapał bramkarz Korony. Kilka minut później, w polu karnym dynamicznie obrońcy urwał się Patryk Wróblewski, który z ostrego kąta pomylił się nieznacznie, strzelając po długim słupku. Akcji nie zdążył zamknąć także Daniel Maciążek, który mógł wbić piłkę wślizgiem do bramki rywala. Kilka minut później niewykorzystane sytuacje Wichru mogły się zemścić, ale uderzenie jednego z rywali obiło słupek naszej bramki, przy którym znajdował się jeszcze bramkarz. Do przerwy z obu stron nie zobaczyliśmy goli i do szatni schodziliśmy przy wyniku 0:0.
Druga połowa spotkania była niewątpliwie bardziej emocjonująca, choć jej początek tego nie zwiastował. Przez kilkanaście minut żadna ze stron nie potrafiła stworzyć sobie żadnej bramkowej sytuacji. Gospodarze nastawili się na grę z kontry a goście do znudzenia próbowali stworzyć sobie okazje przez granie długich piłek na skrzydła. Właśnie po jednym z takich wstrzeleń w 68. minucie spotkania, w polu karnym w walce o górną piłkę dobrze ustawił się Dawid Kielczyk. Nasz zawodnik był jednak popychany przez zawodnika gospodarzy co nie umknęło uwadze arbitra, który podyktował rzut karny dla Wichru. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany i na nasze nieszczęście fatalnie spudłował, przenosząc piłkę znacznie nad poprzeczką bramki. Niewykorzystany rzut karny mógł się na nas dość szybko zemścić. Groźną kontrę wyprowadzili zawodnicy Korony, ale strzał jednego z jej zawodników odbił się od słupka bramki i wyszedł w pole. Kilka minut później gospodarze wywalczyli rzut z autu tuż przed polem karnym Wichru. W zamieszaniu podbramkowym piłka trafiła pod nogi gracza Korony, który stojąc metr od bramki poślizgnął się, upadł, zagarnął sobie piłkę ręką i wpakował nogą futbolówkę do siatki. Arbiter główny od razu wskazał na środek boiska. Wówczas z ogromnymi pretensjami ruszyli do niego m.in trener Andrzej Greloch i kapitan Grzegorz Bajszczak, którzy próbowali tłumaczyć, że arbiter liniowy widział całą sytuację i sygnalizował chorągiewką zagranie ręką gracza Korony. Sędzia główny po chwili konsultacji z arbitrem liniowym przyznał się do błędu i podyktował rzut wolny dla naszej drużyny. Ta decyzja mocno zdenerwowała gospodarzy. Do tego stopnia, że sędzia główny zmuszony był pokazać jednemu z rezerwowych zawodników Korony czerwoną kartkę za krytykowanie orzeczeń arbitra. Wicher na to wszystko odpowiedział najlepiej jak się da i w 79. minucie wreszcie mogliśmy cieszyć się ze zdobytej bramki. Nasz zespół wywalczył stały fragment gry w postaci rzutu rożnego. Jego wykonawcą był Grzegorz Bajszczak, który idealnym dośrodkowaniem obsłużył Adama Andrzejewskiego, a naszemu obrońcy nie pozostało nic innego jak dołożyć głowę i zdobyć bramkę! Po stracie bramki zawodnicy Korony ruszyli do odrabiania strat ale przez 10. minut nie potrafili zbytnio stworzyć zagrożenie pod bramką strzeżoną przez Michała Krawczyka. W 89. minucie spotkania gracze z Jadowa ruszyli z kolejną kontrą. Po błędzie defensywy, w dobrej sytuacji znalazł się wbiegający w pole karne gracz gospodarzy, który jednak został powalony bezpardonowo przez spóźnionego Mariusza Gumiennego. Sędzia bez wahania po raz drugi wskazał na 'wapno' a winowajcę ukarał żółtą kartką. Do piłki podszedł tak jak i w naszym przypadku sam poszkodowany i także fatalnie się pomylił! Gracz Korony huknął w poprzeczkę tak mocno, że odbita od niej piłka poszybowała niemal pod środkową linię boiska! Chwilę potem sędzia doliczył do regulaminowych 90 minut dodatkowe 4. W doliczonym czasie gry Wicher miał jeszcze szansę na podwyższenie prowadzenia ale strzał Grzegorza Bajszczaka z drobnymi problemami wyłapał bramkarz gości. Koronie nie starczyło już czasu na skuteczną odpowiedź i zwycięstwo Wichru w Jadowie stało się faktem!
Cieszą bardzo 3 punkty zdobyte na tym bardzo trudnym terenie ale cieszy też gra, która wyglądała lepiej aniżeli w spotkaniu z Rządzą. Miejmy nadzieję, że nasi zawodnicy z meczu na mecz będą prezentowali się coraz lepiej. W najbliższą sobotę, 6 września o godzinie 17:00 zagramy u siebie z GKS Dąbrówka.
MKS Wicher Kobyłka: Michał Krawczyk - Sebastian Domański, Adam Andrzejewski, Andrzej Greloch, Mariusz Gumienny żk - Dawid Kielczyk (71" Wojciech Bieńkowski), Grzegorz Bajszczak, Daniel Kania, Daniel Maciążek (68" Adam Bieniak), Damian Zawadzki (80" Mateusz Milewski) - Patryk Wróblewski (90" Bartosz Kaczmarczyk)
31 sierpnia 2014, 14:00 - II kolejka A klasy gr. I (Warszawa) - Jadów (boisko szkolne)
Korona Jadów - MKS Wicher Kobyłka 0:1 (0:0)
bramka: Adam Andrzejewski 79
żółte kartki (Wicher): Mariusz Gumienny
sędziował: Paweł Tumiński - WS Warszawa
widzów: 30
W 68. minucie Dawid Kielczyk (Wicher) nie wykorzystał rzutu karnego (przestrzelił).
W 89. minucie zawodnik Korony Jadów nie wykorzystał rzutu karnego (uderzył w poprzeczkę).
W 62. minucie czerwoną kartką ukarany został jeden z rezerwowych zawodników gospodarzy.