Po dość jednostronnym widowisku Wicher Kobyłka rozbił we wczorajszym meczu Koronę Jadów - 8:0 (3:0). Po dwie bramki dla podopiecznych trenera Andrzeja Grelocha zdobyli Łukasz Ślesicki i Grzegorz Bajszczak a po jednym trafieniu zanotowali Kamil Boratyński, Patryk Wróblewski, Bartłomiej Męczkowski i Damian Bieniak. Spotkanie rozegrano w ramach ostatniej, XIII kolejki rundy jesiennej rozgrywek "A klasy" gr. I (Warszawa).
(więcej w rozwinięciu)
Zawodnicy Wichru od pierwszego gwizdka arbitra zaatakowali śmiało rywala. Już na samym początku meczu mogliśmy wyjść na prowadzenie lecz Kamil Boratyński nie skorzystał z prezentu jaki sprawił mu bramkarz Korony, który wypuścił piłkę z rąk po dośrodkowaniu Bartłomieja Męczkowskiego. Na szczęście w 4. minucie spotkania futbolówka znalazła już drogę do siatki. Na strzał z dystansu zdecydował się Łukasz Ślesicki, który skopiował swój wyczyn z meczu z Mazurem Radzymin, w którym to zdobył identycznego gola. W pierwszym kwadransie spotkania przeciwnicy mieli problem z opuszczeniem własnej połowy boiska. Gra toczyła się całkowicie pod dyktando Wichru jednak brakowało sytuacji bramkowych. Nasi zawodnicy skupili się na utrzymaniu piłki i wymienianiu dużej liczby podań zwłaszcza w środkowej strefie boiska. Zawodnicy z Jadowa najlepszą sytuację do zdobycia gola stworzyli sobie za sprawą... Marcina Marciniaka, który idealnie wystawił piłkę rywalowi jednak ten fatalnie spudłował mając przed sobą pustą bramkę. Na szczęście w końcówce pierwszej połowy nasi zawodnicy podkręcili tempo. Efektem tego były dwa trafienia. Najpierw w 39. minucie meczu na listę strzelców wpisał się Kamil Boratyński, który trafił do siatki w zamieszaniu podbramkowym po dośrodkowaniu Patryka Wróblewskiego z rzutu rożnego. Na kilka sekund przed końcem pierwszej części gry, prowadzenie Wichru podwyższył Grzegorz Bajszczak, który silnym uderzeniem pod poprzeczkę sfinalizował podanie Kamila Śliwowskiego i zdobył gola do szatni.
Druga część spotkania, podobnie jak i pierwsza, rozpoczęła się od ataków naszego zespołu. Korona grała dość statycznie, ograniczając się jedynie do prób kontrataków. W 57. minucie spotkania ambitnie o długą piłkę powalczył Kamil Boratyński, który został sfaulowany tuż przed polem karnym. Do futbolówki podszedł Łukasz Ślesicki, który precyzyjnym uderzeniem lewą nogą, po raz drugi zaskoczył golkipera przyjezdnych. Już dwie minuty później mogliśmy cieszyć się z kolejnego trafienia. Tym razem bramkę zdobył Patryk Wróblewski, który wykorzystał dobre podanie Bartłomieja Męczkowskiego, szarżującego w polu karnym przeciwników. Dwa szybko stracone gole sprawiły, że defensywa Korony po prostu się rozsypała. W 63. minucie meczu prowadziliśmy już 6:0. Tym razem w protokole meczowym zapisał się Bartłomiej Męczkowski, który wykorzystał podanie od Patryka Wróblewskiego i celnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Popularny "Męczek" w drugiej połowie był niezwykle aktywny na prawym skrzydle. Jego szarże sprawiały olbrzymie problemy defensorom z Jadowa. Na kolejną bramkę Wichru musieliśmy zaczekać do 82. minuty. Wtedy to Grzegorz Bajszczak idealnie wystawił piłkę Damianowi Bieniakowi, któremu nie pozostało nic innego, jak z bliska dopełnić formalności. Dwie minuty później wynik spotkania ustalił Grzegorz Bajszczak, który wykorzystał dogranie Bartłomieja Męczkowskiego. W samej końcówce meczu mogliśmy pokusić się o podwyższenie prowadzenia. Dwukrotnie na bramkę Korony uderzał Piotr Więch. Pierwszy strzał nie sprawił problemów bramkarzowi z Jadowa, drugi zaś poszybował wysoko nad poprzeczką bramki. Mecz zakończył się przekonywującym zwycięstwem Wichru, który rozbił Koronę Jadów 8:0.
Korona Jadów w sobotnim meczu nie postawiła nam poprzeczki zbyt wysoko. Przy odrobinie szczęścia wynik mógł być dwucyfrowy, gdyż w przeciągu całego spotkania nie wykorzystaliśmy kilku okazji. Chwała naszym zawodnikom za to, że konsekwentnie pracowali na kolejne bramki chcąc dobić rywala. Przed nami teraz długa przerwa w rozgrywkach. Rozpoczęcie rundy wiosennej zaplanowano na 18/19 marca 2016 roku. Na podsumowanie rundy jesiennej w wykonaniu naszego zespołu przyjdzie jeszcze czas, można jednak odnotować fakt, że "przezimujemy" na 4. miejscu w tabeli, tuż za czołową trójką do której tracimy dziewięć punktów. Mazowiecki Związek Piłki Nożnej co prawda nie podjął jeszcze decyzji odnośnie wyniku w przerwanym meczu z Kamionkiem Warszawa, jednak trzy punkty za to spotkanie wydają się być czystą formalnością. Rundę jesienną kończymy z 4. porażkami na koncie. Oprócz feralnego meczu z Rząśnikiem oraz spotkań z czołową trójką, Wicher wygrywał seryjnie. Jedyny remis jaki się nam przytrafił, zanotowaliśmy w meczu z MKS Hutnikiem Warszawa. Liczymy na to, że w rundzie wiosennej Wicher dogoni czołową trójkę i do końca powalczy o awans.
MKS Wicher Kobyłka: Marcin Marciniak - Bartłomiej Męczkowski, Mariusz Gumienny, Kacper Jąkała, Łukasz Ślesicki - Bartłomiej Kamiński (67" Piotr Więch), Grzegorz Bajszczak, Daniel Kania, Patryk Wróblewski (82" Paweł Rychta) - Kamil Boratyński (67" Damian Bieniak), Robert Sosnowski (39" Kamil Śliwowski)
14 listopada 2015, 13:00 - XIII kolejka "A klasy" gr. I (Warszawa) - Kobyłka (boisko ze sztuczną nawierzchnią)
MKS Wicher Kobyłka - Korona Jadów 8:0 (3:0)
bramki dla Wichru: Łukasz Ślesicki 4, 57, Grzegorz Bajszczak 45, 84, Kamil Boratyński 39, Patryk Wróblewski 59, Bartłomiej Męczkowski 63, Damian Bieniak 82
sędziował: Mariusz Skotarczyk (WS Warszawa)
widzów: 40