"MKS" Wicher Kobyłka - strona nieoficjalna

Strona klubowa
Herb

Logowanie

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Zegar

Ostatnie spotkanie

KS Halinów 0:3 MKS Wicher Kobyłka
2022-06-19, 17:00:00
Długa Kościelna, ul. Wesoła 6
    relacja »
oceny zawodników »

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 100, wczoraj: 3677
ogółem: 2 450 565

statystyki szczegółowe

Aktualności

Podium nie dla nas...

  • autor: WicherKobylka, 2018-06-04 12:54

Wicher Kobyłka przegrał w wyjazdowym, niedzielnym spotkaniu XXIV kolejki rozgrywek "Klasy A" gr. I (Warszawa) z Wisłą Jabłonna - 2:4 (1:3), tracąc tym samym definitywnie szansę zakończenia sezonu na najniższym stopniu podium. Bramki dla podopiecznych trenera Aleksandra Cieślaka zdobyli Kamil Śliwowski oraz Maciej Pietrzak

 

 

(więcej w rozwinięciu)

W przedmeczowej zapowiedzi wspominaliśmy o tym, że czeka nas trudny pojedynek, a gospodarze będą bardzo zmotywowani i żądni rewanżu za jesienny "mecz na wodzie". O tym, że słowa te odnajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości przekonaliśmy się już po kilku minutach spotkania. Gospodarze z szatni wyszli bardzo zdeterminowani, z jasno określonym celem, w osiągnięciu którego Wiśle pomóc mieli dwaj zawodnicy z bogatą, piłkarską "kartoteką". Mowa o doświadczonym Konradzie Karaszewskim, ogranym na poziomie II i III ligi byłym zawodniku Legionovii Legionowo i Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, oraz o Pawle Madeju, który w swoim piłkarskim CV ma m.in również występy na poziomie III ligi w barwach Legionovii. Pierwszy z zawodników, po raz ostatni wystąpił w barwach Wisły pod koniec kwietnia, a o tym jaką robi różnicę przekonaliśmy się niestety na własnej skórze.

Sam mecz rozpoczął się od delikatnej przewagi gospodarzy, którzy po raz pierwszy zagrozili naszej bramce w 7. minucie gry. Wtedy to z pozoru w niegroźnej sytuacji, błąd popełnił Oskar Rejf, który wypuścił piłkę z rękawic. Na nasze szczęście jeden z rywali nie potrafił skorzystać z tego prezentu, próbując zdobyć gola strzałem piętą. Odpowiedź ze strony Wichru nadeszła w 10. minucie spotkania. Wtedy to decyzję o strzale lewą nogą, zza linii pola karnego podjął Daniel Sulich. Był to trafny wybór, a uderzenie naszego pomocnika, końcówkami palców nad poprzeczkę sparował golkiper miejscowych. Z minuty na minutę coraz lepiej wchodziliśmy w ten mecz, czego efektem były kolejne sytuacje bramkowe. W 18. minucie spotkania bardzo dobre dośrodkowanie z lewego narożnika posłał Emil Duklanowski. Futbolówka trafiła na głowę Bartłomieja Pietrzaka, który w dobrej sytuacji oddał niestety niecelny strzał głową. Niespełna dwie minuty później golkipera Wisły próbował zaskoczyć Kamil Boratyński. Nasz kapitan uderzył dość mocno, lewą nogą ale bramkarz Wisły pewnie chwycił piłkę, wznawiając po chwili grę. Akcja momentalnie przeniosła się pod nasze pole karne, gdzie zrobiło się gorąco ale ostatecznie strzał jednego z rywali z około pięciu metrów został zablokowany. Wywalczony rzut rożny miejscowi zamienili na strzał głową, jednak było to uderzenie niecelne. Chwilę potem przeprowadziliśmy akcję, po której mogliśmy objąć prowadzenie. W 23. minucie spotkania w polu karnym Wisły znalazł się Jan Szulkowski. Nasz zawodnik z piłką przy nodze, wszedł w drybling z obrońcą rywali, przełożył piłkę do prawej stopy i uderzył w kierunku bramki. Świetną interwencją popisał się defensor gospodarzy, który w ostatniej chwili zablokował ten strzał, a piłka po odbiciu się od jego nóg, nieznacznie minęła słupek bramki rywali. Trzy minuty później zaatakowali gospodarze. Jeden z przeciwników podjął próbę prostopadłego podania do swojego kolegi, którego uprzedził Oskar Rejf, wychodząc z bramki. Wydawało się, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane ale naszemu bramkarzowi piłka po raz kolejny wypadła z rąk, a tym razem gospodarze bezlitośnie wykorzystali ten prezent i objęli prowadzenie (1:0). Po strzeleniu gola Wiślacy nabrali wiatru w żagle. Po upływie pół godziny gry mogliśmy przegrywać już różnicą dwóch bramek ale od utraty gola uratowało nas spojenie słupka z poprzeczką, w które trafił najbardziej doświadczony na boisku Konrad Karaszewski. Chwilę potem przeciwnicy próbowali zaskoczyć nas strzałem z dystansu ale dobrze interweniował nasz bramkarz. Niestety jak się okazało, były to dwa poważne ostrzeżenia, a trzecie zakończyło się już utratą bramki. W 35. minucie meczu, po wyrzucie piłki z autu, pojedynek bark w bark z zawodnikiem rywali przegrał Antoni Grabowski. Rozpędzony przeciwnik wpadł w pole karne i lewą nogą dośrodkował futbolówkę, wprost do swojego kolegi, który z kilku metrów dopełnił formalności, podwyższając prowadzenie swojego zespołu (2:0). Niestety kolejny cios ze strony gospodarzy otrzymaliśmy już trzy minuty później. Gospodarze przeprowadzili bardzo ładną akcję, zakończoną bardzo dokładnym dośrodkowaniem na głowę rosłego napastnika, który nie dał naszemu bramkarzowi szans na skuteczną interwencję (3:0). Utrata trzech goli w takich okolicznościach to prawdziwy zimny prysznic. Tak dla kibiców, jak i dla trenera Aleksandra Cieślaka, który chwilę później zareagował zmianami personalnymi. Jeszcze przed przerwą boisko opuścili Bartłomiej Pietrzak i Konrad Nosek, a w ich miejsce na murawie pojawili się Kamil Śliwowski i Krystian Hargot. Wprowadzenie na boisko zwłaszcza tego pierwszego zawodnika okazało się dobrym posunięciem. W 42. minucie spotkania Kacper Jąkała zagrał długą piłkę w pole karne rywali, do której jako pierwszy doskoczył popularny "Śliwa". Nasz zawodnik uprzedził obrońców i bramkarza gospodarzy, trafiając do pustej bramki (3:1). Do końca pierwszej części spotkania rezultat się nie zmienił, i na przerwę schodziliśmy przegrywając dwoma bramkami. 

Od początku drugiej połowy, na placu gry zameldował się Jakub Godlewski. Popularny "Krecik" zmienił Emila Duklanowskiego. Pierwsze minuty drugiej odsłony spotkania to nieco nerwowa i chaotyczna gra z obu stron. W 56. minucie nasz zespół przeprowadził pierwszą groźniejszą akcję, którą strzałem sfinalizował Jan Szulkowski. Uderzenie naszego gracza na "róg" sparował bramkarz Wisły. Kolejną groźną akcję Wicher przeprowadził w 63. minucie meczu. Wtedy to z piłką z prawej strony pola karnego rywali wpadł Hubert Władyka. Niestety nasz najskuteczniejszy strzelec postawił tym razem nie na precyzję a na siłę, w efekcie czego dobra okazja spaliła na panewce, po strzale, który poszybował nad bramką miejscowych. Z kolei w 65. i 69. minucie spotkania groźnie uderzali Wiślacy. Pierwszy strzał był jednak niecelny, z drugim poradził sobie nasz bramkarz. W 75. minucie meczu zawodnicy Wichru przeprowadzili bardzo ładną akcję. "Klepkę" zagrali Hubert Władyka i Kamil Boratyński. Ten pierwszy, po otrzymaniu futbolówki wpadł w pole karne i bez zastanowienia dośrodkował piłkę lewą nogą w pole karne rywali, gdzie do siatki z kilku metrów trafił Maciej Pietrzak, wprowadzony w drugiej połowie spotkania (3:2). Po zdobyciu gola kontaktowego staraliśmy się pójść za ciosem i powalczyć chociaż o remis. Podjęliśmy świadome ryzyko, które od czasu do czasu kończyło się groźnymi kontratakami gospodarzy. W 79. minucie meczu podopieczni trenera Ryszarda Stromeckiego stanęli przed szansą na czwartego gola, ale od utraty bramki uchronił nas Oskar Rejf, który popisał się dobrą interwencją. Chwilę później to my stanęliśmy przed szansą na zdobycie gola. Ładną akcją na prawym skrzydle popisał się rezerwowy Maciej Pietrzak. Nasz gracz wypatrzył w polu karnym Jana Szulkowskiego, który niestety nieczysto trafił w futbolówkę, oddając w groźnej sytuacji bardzo lekki strzał. Szkoda bo była to wyborna okazja na wyrównanie... W odpowiedzi gospodarze oddali minimalnie niecelny strzał, który o centymetry minął poprzeczkę bramki strzeżonej przez Oskara Rejfa. W 83. minucie spotkania nasz zespół wywalczył sobie rzut wolny, z prawej strony pola karnego. Jan Szulkowski zacentrował piłkę w pole karne Wisły, do której najwyżej wyskoczył Jakub Godlewski. Popularny "Krecik" oddał strzał głową, po którym kibice gości widzieli już piłkę w siatce. Niestety okazało się, że nasz zawodnik nieznacznie się pomylił. Znowu było bardzo blisko, bo po strzale naszego gracza, bramkarz z Jabłonny nawet nie drgnął. Kilka centymetrów w lewo i zapewne wyciągałby futbolówkę z siatki... W 87. minucie spotkania nasz atak zakończył się stratą. Z zabójczą kontrą ruszyli gospodarze. Jeden z miejscowych ograł naszych defensorów i podał do swojego kolegi, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem, sprytną podcinką posłał piłkę do siatki (4:2). Strzelcem bramki Konrad Karaszewski, który swoją dobrą grę ukoronował bramką. W samej końcówce spotkania mogliśmy jeszcze zmniejszyć rozmiary porażki. Po ładnej, dwójkowej akcji naszego zespołu, w dobrej sytuacji znalazł się Maciej Pietrzak, którego strzał prawą nogą w świetnym stylu obronił rezerwowy golkiper gości, który pojawił się na murawie chwilę wcześniej. W zasadzie była to ostatnia akcja meczu, po której sędzia zakończył spotkanie.

 

We wczorajszym spotkaniu trafiliśmy na bardzo dobrze dysponowany zespół Wisły Jabłonna, który w swoich szeregach miał zawodników potrafiących zrobić różnicę. Nasza gra może nie wyglądała słabo gdyż mieliśmy swoje sytuacje, ale uczciwie przyznać trzeba, że tego dnia rywale byli po prostu lepsi. Nasza porażka w Jabłonnie sprawiła, że w Łochowie wystrzeliły szampany a ŁKS świętuje zajęcie 3. miejsca w ligowej tabeli. W kuluarach mówi się o możliwym wycofaniu się z Ligi Okręgowej pewnych zespołów, więc być może kwestia awansu rozstrzygnie się przy zielonym stoliku. Kolejny mecz ligowy nasz zespół rozegra w niedzielę, 10 czerwca. Na własnym boisku lecz w roli gości zmierzymy się z Legionem Warszawa.

 

MKS Wicher Kobyłka: 1. Oskar Rejf - 10. Michał Górecki, 5. Kacper Jąkała, 19. Antoni Grabowski (57', 15. Maciej Pietrzak), 2. Konrad Nosek (39', 17. Krystian Hargot), 6. Emil Duklanowski (46', 18. Jakub Godlewski) - 10. Bartłomiej Pietrzak (39', 17. Kamil Śliwowski), 4. Daniel Sulich, 9. Kamil Boratyński, 7. Jan Szulkowski

 

                       3 czerwca 2018, 17:00 - XXIV kolejka "A klasy" gr. I (Warszawa) - Jabłonna

 

                             Wisła Jabłonna - MKS Wicher Kobyłka 4:2 (3:1)

 

bramki dla Wichru: Kamil Śliwowski 42, Maciej Pietrzak 75

sędziował: Rafał Roguski (WS Warszawa)

widzów: 40

 

 

Pomeczowa wypowiedź trenera Aleksandra Cieślaka:

"Smutne pożegnanie z podium. Wielka szkoda, że nie udało nam się zakończyć rozgrywek ligowych na 3. miejscu. Niestety zagraliśmy najsłabszy mecz w defensywie w tej rundzie, a pomimo tego, że przegrywaliśmy 3:0 po 40. minutach, to mogliśmy jeszcze i tak wygrać to spotkanie przy odrobinie lepszej skuteczności (jak zawsze). Zabrakło też trochę ambicji naszym zawodnikom, bo tych, którzy dali z siebie 100% tego dnia, można było policzyć na palcach przysłowiowej jednej ręki. Cieszą dobre zmiany jakie dali rezerwowi. Być może presja jaką zaczną wywierać na zawodnikach z pierwszego składu pchnie nas do przodu w najbliższym czasie. Teraz mamy dwa mecze już praktycznie o nic, w których posprawdzamy rozwiązania, które mogą się przydać w nowym sezonie. Jeżeli chodzi o nowe rozgrywki, będziemy szukali wzmocnień w każdej formacji aby myśleć poważnie o awansie do Ligi Okręgowej w przyszłym sezonie. Informacja o naborze pojawi się już niedługo na naszym profilu na Facebooku."


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [416]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Reklama

Ankiety

Brak aktywnych ankiet.

Kalendarium

16

04-2024

wtorek

17

04-2024

środa

18

04-2024

czwartek

19

04-2024

piątek

20

04-2024

sobota

21

04-2024

niedziela

22

04-2024

pon.

Statystyki drużyny

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 31

Wyniki

Ostatnia kolejka 30
Świt II Nowy Dwór Mazowiecki 1:11 Józefovia Józefów
PKS Radość 3:0 Bug Wyszków
KTS Weszło 8:3 Legionovia II Legionowo
KS Halinów 0:3 MKS Wicher Kobyłka
OKS Start Otwock 0:2 Polonia II Warszawa
KS Wesoła 1:2 Naprzód Stare Babice
Madziar Nieporęt 2:0 Mazur II Karczew
Dąb Wieliszew 1:1 KS Łomianki

Najnowsza galeria

Błyskawica Warszawa - Wicher Kobyłka
Ładowanie...

Losowa galeria

Wicher Kobyłka - Wkra Pomiechówek
Ładowanie...