"MKS" Wicher Kobyłka - strona nieoficjalna

Strona klubowa
Herb

Logowanie

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Zegar

Ostatnie spotkanie

KS Halinów 0:3 MKS Wicher Kobyłka
2022-06-19, 17:00:00
Długa Kościelna, ul. Wesoła 6
    relacja »
oceny zawodników »

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 4 gości

dzisiaj: 433, wczoraj: 479
ogółem: 2 438 145

statystyki szczegółowe

Aktualności

Wicher wygrywa w Rząśniku po sześciu latach niebytu!

  • autor: WicherKobylka, 2018-10-22 19:39

Klątwa odczarowana! Z Rząśnika wreszcie wyjeżdżamy z kompletem punktów. W niedzielnym meczu rozegranym w ramach X kolejki rozgrywek "Klasy A" gr. I (Warszawa), zawodnicy Wichru Kobyłka pokonali miejscowy WKS - 4:0 (2:0). Dwie bramki dla podopiecznych trenera Aleksandra Cieślaka zdobył Jan Skotnicki, zaś po jednym trafieniu dołożyli Jacek Moryc i Jan Szulkowski

 

 

(więcej w rozwinięciu)

Niedzielny mecz poprzedziła minuta ciszy ku pamięci tragicznie zmarłych młodych piłkarek klubu UKS Loczki Wyszków.

Spotkanie mogło rozpocząć się dla nas kapitalnie. Niewiele brakowało a już w 1. minucie gry objęlibyśmy prowadzenie. Z prawej strony wzdłuż pola karnego dośrodkowywał Konrad Bartochowski, a wbiegający w szesnastkę Jan Szulkowski nie trafił w piłkę, kilka metrów od bramki gospodarzy. Trzeba było szybko zapomnieć o tej sytuacji i wrócić do gry, zwłaszcza że w niedługim czasie WKS Rząśnik odgryzł się strzałem, z którym na szczęście poradził sobie Oskar Rejf. W 14. minucie spotkania zza pola karnego uderzał nasz kapitan, Kamil Boratyński. Piłka po jego strzale trafiła jednak w sam środek bramki i nie sprawiła kłopotów golkiperowi miejscowych. Groźniej w polu karnym WKS-u zrobiło się w 23. minucie meczu. Ładną akcję Wichru, dobrym dośrodkowaniem sfinalizował Michał Górecki, jednak dobrze interweniowała defensywa przeciwników, która wybiła piłkę na rzut rożny. Niespełna pięć minut później, nasz zespół znowu zagroził bramce WKS-u, i znowu w roli głównej wystąpił Michał Górecki, który po ładnej "klepce" wpadł w pole karne Rząśnika i oddał strzał lewą nogą. Niestety popularny "Górek" posłał piłkę obok słupka. W końcu jednak okres dobrej gry i przewagi naszego zespołu został udokumentowany. Chwilę po niecelnym strzale Michała Góreckiego, nasz zespół zaatakował tym razem lewym skrzydłem. Dynamiczną szarżą popisał się Jan Szulkowski, który wypatrzył w polu karnym Jana Skotnickiego, a ten z kilku metrów pokonał bramkarza rywali, wyprowadzając Wicher na prowadzenie (1:0)! Po strzelonej bramce, niemalże tradycyjnie już "zgubiliśmy" na chwilę koncentrację. Skutek mógł być opłakany, ale jeden z rywali na szczęście nie sięgnął piłki, po tym gdy strzał jednego z jego kolegów, przerodził się w podanie. W tej sytuacji mieliśmy naprawdę dużo szczęścia. Niestety nie wyciągnęliśmy wniosków, a udana akcja gospodarzy dodała im wiatru w żagle. W 35. i 36. minucie spotkania naprawdę zapachniało bramką dla rywali. W pierwszej sytuacji, jeden z miejscowych łatwo oszukał naszą defensywę i oddał strzał, który świetnie wybronił Oskar Rejf. Do "wyplutej" piłki nadbiegał już jeden z rywali, ale na szczęście nasza defensywa w porę oddaliła zagrożenie. W kolejnej akcji, jeden z zawodników Rząśnika znów zbyt łatwo ograł naszą defensywę i wpadł w pole karne. Czujny Oskar Rejf nie dał się zaskoczyć strzałem na krótki słupek. Na szczęście przetrwaliśmy napór rywali, a na dodatek w 41. minucie spotkania, fatalny błąd popełnił bramkarz WKS-u, który wypuścił piłkę z rąk, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Futbolówkę głową do siatki skierował Jacek Moryc (2:0). Nie musiało to być wcale ostatnie słowo zawodników Wichru w pierwszej części gry. W 44. minucie spotkania w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Konrad Bartochowski. Młody zawodnik z Kobyłki przegrał jednak ten pojedynek, trafiając w nogę bramkarza Rząśnika. Pierwsza połowa spotkania zakończyła się wynikiem 2:0.

 

Druga część gry mogła rozpocząć się od mocnego akcentu ze strony gospodarzy. W 54. minucie przeprowadzili oni składną akcję, po której z około piętnastu metrów, fatalnie spudłował zawodnik WKS-u. Wicher odpowiedział chwilę później, strzałem z dystansu autorstwa Daniela Sulicha. Na posterunku był jednak bramkarz rywali. W 64. minucie spotkania Daniel Sulich zagrał dokładną, długą piłkę do Jana Szulkowskiego, który ładnie ograł obrońcę rywali, i lewą nogą pewnie trafił do siatki WKS-u (3:0). Widać było, że nasi gracze złapali już luz, który mógł zwiastować tylko kolejne okazję bramkowe. Kilkanaście sekund po zdobyciu trzeciego gola, wywalczyliśmy rzut z autu na wysokości pola karnego Rząśnika. Po zamieszaniu podbramkowym, z kilku metrów z powietrza uderzył Jan Szulkowski, który nieznacznie chybił. W kolejnych minutach to Wicher cały czas atakował, a gospodarze zdaje się przeżywali na boisku kryzys. W 69. minucie meczu mieliśmy wyśmienitą okazję na podwyższenie prowadzenia. W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Bartłomiej Pietrzak. Nasz zawodnik biegł jednak na tyle wolno, że został dogoniony przez obrońcę WKS-u. Co prawda udało się naszemu rezerwowemu oddać nawet strzał, ale uderzenie było to zbyt lekkie i nie znalazło drogi do siatki. W 73. minucie gry zmarnowaliśmy kolejną okazję, z gatunku tych stuprocentowych. Tym razem z kilku metrów minimalnie niecelnie uderzył wprowadzony chwilę wcześniej Michał Antol. Warto podkreślić, że w tej sytuacji doskonałym dośrodkowaniem popisał się kolejny rezerwowy, Emil Duklanowski, i aż szkoda, że piłka nie zatrzepotała w siatce. Pięć minut później w dobrej sytuacji przestrzelił z kolei Jan Szulkowski, który przeniósł piłkę nad poprzeczką po dośrodkowaniu Bartosza Jankowskiego. W 85. minucie spotkania jedna z nielicznych akcji ofensywnych gospodarzy w drugiej części gry, zakończyła się strzałem. Jeden z rywali uderzył lekko lewą nogą, nie sprawiając problemów naszemu golkiperowi. W odpowiedzi Michał Antol uderzył nad poprzeczką z okolicy linii pola karnego. W końcu, w 88. minucie doczekaliśmy się kolejnego gola. Tym razem Bartosz Jankowski przytomnie wycofał piłkę do Jana Skotnickiego, który kropnął zza szesnastki, nie dając szans bramkarzowi rywali na skuteczną interwencję (4:0). W 90. minucie spotkania, w praktycznie ostatniej akcji meczu, mogliśmy a nawet powinniśmy zdobyć kolejną bramkę, ale po dośrodkowaniu Jana Szulkowskiego, z około dwóch metrów do bramki nie trafił Bartłomiej Pietrzak, który uderzył obok słupka. Po tej sytuacji sędzia odgwizdał koniec spotkania. 

 

Po sześciu latach niebytu (ostatnie zwycięstwo Wichru z WKS-em w Rząśniku miało miejsce 7 kwietnia 2012 roku - przyp. redakcja), wreszcie udało nam się wywieźć z tego trudnego dla nas terenu komplet punktów. Nasze zwycięstwo było w pełni zasłużone, a przy odrobinie lepszej skuteczności, mogło być nawet bardziej okazałe. Cieszy fakt przekonywującego zwycięstwa pomimo braku kilku zawodników takich jak Kacper Jąkała, Kamil Śliwowski czy Krystian Hargot. Martwi z kolei kontuzja mięśnia dwugłowego uda, której w Rząśniku nabawił się Robert Sosnowski. Popularny "Sosna" plac gry musiał opuścić już po siedmiu minutach. Mamy nadzieję, że uraz ten okaże się niegroźny. Kolejny mecz Wicher rozegra w sobotę, 27 października o godzinie 13:00. Na własnym boisku zmierzymy się z kolejnym beniaminkiem, Bednarską Warszawa.

 

MKS Wicher Kobyłka: 1. Oskar Rejf - 19. Antoni Grabowski, 20. Jacek Moryc, 2. Maciej Dorsz (46', 6. Emil Duklanowski) - 10. Michał Górecki (72', 15. Bartosz Jankowski), 18. Konrad Bartochowski (62', 3. Bartłomiej Pietrzak), 13. Robert Sosnowski (7', 4. Daniel Sulich; 72', 11. Michał Antol), 9. Kamil Boratyński), 14. Bartłomiej Babicki - 7. Jan Szulkowski, 8. Jan Skotnicki

 

 

                  21 października 2018, 14:00 - X kolejka "Klasy A" gr. I (Warszawa) - Rząśnik

 

                          WKS Rząśnik - MKS Wicher Kobyłka 0:4 (0:2)

 

bramki: Jan Skotnicki 28, 88, Jacek Moryc 41, Jan Szulkowski 64

sędziował: Artur Piwko (WS Warszawa)

widzów: 40

 

Pomeczowa wypowiedź trenera Aleksandra Cieślaka:

"Rząśnik to teren, na którym zawsze bardzo ciężko się gra, i pierwsze 30 minut meczu pokazało, że i tym razem jest tak samo. Dopiero po zdobyciu pierwszej bramki, mecz się uspokoił i przejęliśmy nad nim kontrolę. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy więcej okazji bo wynik mógł być okazalszy. Martwi trochę kontuzja Roberta Sosnowskiego, bo jest to już trzeci zawodnik, który w chwili obecnej cierpi na jakieś dolegliwości. Doliczając Kacpra Jąkałę, który pauzuje za czerwoną kartkę, to mamy już czterech zawodników, z których najprawdopodobniej nie będę mógł skorzystać w najbliższym meczu z KS Bednarska Warszawa, na który już teraz zapraszam. Najbliższa sobota, godzina 13:00, OSiR Wicher".


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [363]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Reklama

Ankiety

Brak aktywnych ankiet.

Kalendarium

29

03-2024

piątek

30

03-2024

sobota

31

03-2024

niedziela

01

04-2024

pon.

02

04-2024

wtorek

03

04-2024

środa

04

04-2024

czwartek

Statystyki drużyny

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 31

Wyniki

Ostatnia kolejka 30
Świt II Nowy Dwór Mazowiecki 1:11 Józefovia Józefów
PKS Radość 3:0 Bug Wyszków
KTS Weszło 8:3 Legionovia II Legionowo
KS Halinów 0:3 MKS Wicher Kobyłka
OKS Start Otwock 0:2 Polonia II Warszawa
KS Wesoła 1:2 Naprzód Stare Babice
Madziar Nieporęt 2:0 Mazur II Karczew
Dąb Wieliszew 1:1 KS Łomianki

Najnowsza galeria

Błyskawica Warszawa - Wicher Kobyłka
Ładowanie...

Losowa galeria

Wicher Kobyłka - Huragan II Wołomin
Ładowanie...